Rano, po ubraniu szlafroku, zeszłam do kuchni. Usiadłam naprzeciw Michaela, który czytał gazetę i zapytałam:
-Jaki ty właściwie masz problem?
Spojrzał na mnie łaskawie znad gazety. Wielki Król od siedmiu boleści.
-Mój problem to Axl. Nie podoba mi się, że się z nim spotykasz.
-Myślałam, że się z tego cieszysz. Właściwie to ty nas zapoznałeś i umówiłeś.
-Tak, ale na spotkanie. A ty siedziałaś tam z nim prawie do nocy!
-No i co z tego? Jestem dorosła.
-Może pod względem wieku, ale w środku dalej jesteś dzieckiem. Kiedy zrobiło się ciemno, zacząłem zastanawiać się, czy nie zadzwonić po policję! Myślałem, czy jesteś cała i zdrowa i czy ktoś cię nie napadł!
-Axl by mnie obronił!
-Axl?! Kobieto! My tu mówimy o Axlu Rosie! To jest duże dziecko!
-Ale również i mężczyzna!
-Tak, ale nie każdy mężczyzna jest gotów, żeby stanąć w obronie kobiety!
-Wiesz co?! Nie mam ochoty z tobą rozmawiać! Idę z Axlem do miasta na mrożoną kawę!
Wyszłam wściekła z kuchni, ubrałam się i zadzwoniłam do wokalisty Gunsów.
-Cześć Rose.
-Cześć Axl. Masz ochotę na wypad do miasta?
-Teraz? Jasne, czemu nie.
Axl przyjechał po mnie po jakiś dwudziestu minutach. Zawiózł nas do miasta i kupiliśmy sobie mrożoną kawę.
-Coś się dzieje między tobą, a Michaelem? Chyba ostatnio nie możecie się dogadać- zapytał.
-Mamy... ciężkie chwile.
-Chodzi o mnie, prawda?
-Nie. Wcale nie.
-Właśnie, że tak. Nie sądziłem, że on może być aż tak zazdrosny. Więc pytam cię Rose: Kochasz go?
Co mam odpowiedzieć?! Kiedy jestem z Mikiem, to czuję przypływ nowej energii, jakby moje życie było zawsze radosne. Ale Axl też był dla mnie ważny. Postanowiłam wybrać jego.
-Nie. Nie kocham go. Kocham ciebie- złapałam jego dłoń.
Uśmiechnął się i delikatnie mnie pocałował. Nagle zobaczyliśmy człowieka z kamerą.
-Nie przejmuj się. To normalne- powiedział Axl.
Potem pod wieczór odwiózł mnie do domu. Cmoknęłam go w usta na pożegnanie i weszłam do mieszkania. Odświeżyłam się i w szlafroku zeszłam na dół. Pan Obrażalski siedział na kanapie i oglądał wiadomości. Nagle z telewizora usłyszałam:
-... Czy wielki muzyk Axl Rose zyskał nową miłość? Przyłapaliśmy go koło kafejki, jak całował się ze swoją nową dziewczyną. Trzeba przyznać, że był w nią zapatrzony jak w obrazek...
Michael wyłączył telewizor i wściekły spojrzał na mnie.
-Rose... Co ty zrobiłaś...?- zapytał zaciskając zęby.
-Nic.
-A co to było przed chwilą w telewizji?!- wybuchnął.
-To tylko całus.
-Całus?! Mizialiście się przed kamerami!
-No i co z tego?
-Co z tego?! Ty chyba nie wiesz o czym mówisz! Axl miał bardzo dużo dziewczyn! Wszystkie w końcu zostawiał!
-Dlaczego stawiasz go w takim złym świetle?!
-Bo się o ciebie martwię! Bo nie chcę, żebyś potem płakała po nocach i znowu zaczęła się ciąć!
-Nie bój się o to! Axl jest dobrym człowiekiem i mnie nie zostawi!
Poszłam na górę. Zasnęłam jak zwykle zła na Michaela. Przez następny miesiąc było tak samo. Ja zła, on zły i tak dalej, i tak dalej. Wychodziłam z Axlem tak często, jak on tylko mógł. Zawsze jak wracałam wieczorami, to zastawałam Mika w złym humorze. Czasem nawet dochodziło do kłótni. Pewnego wieczoru, Axl mnie zapytał:
-Masz ochotę może na spacer?
-Z chęcią.
Poszliśmy do parku. Po jakiejś godzinie spokojnego marszu, zobaczyłam bardzo znaną mi sylwetkę. Michael?! Stał tam z jakąś kobietą. Czy ja dobrze widzę?! Oni się... CAŁUJĄ?! Nagle wszystkie negatywne emocje zaczęły zbierać się we mnie jak pszczoły w ulu. Myślałam, że wybuchnę. Axl zauważył to i zapytał:
-Wszystko gra?
Spojrzałam na niego.
-Tak, jasne. Wybacz, na chwilę się... zamyśliłam.
-Myślałaś o nim, prawda?
-O kim?
-O Michaelu.
-Wcale nie.
Jednak moje spojrzenie powędrowało w tej chwili na Mika i jego towarzyszkę. Coś się we mnie zagotowało.
-Kochasz go.
-Słucham?- ponownie spojrzałam na Axla.
-Kochasz Mika. Widzę to w twoich oczach.
-Wcale nie. Kocham ciebie, a nie jego.
Przytuliłam się do niego.
-Może chodźmy już z powrotem- zaproponował.
Kiwnęłam głową i złapałam go za rękę. Axl odprowadził mnie pod drzwi, cmoknął w policzek i odjechał. Weszłam do domu. Słyszałam chichot z kuchni. Dżari siedział koło kominka. Podszedł do mnie, markotny. Kucnęłam przy nim i pogłaskałam go po głowie.
-Ona tu jest?- zapytałam tygrysa.
Prychnął.
-Czyli tak.
Kiedy byłam w połowie drogi na schody, wyszli z kuchni. Dżari szedł obok mnie.
-Michelle, to właśnie jest Rose- powiedział niechętnie Mike.
Dżari zaczął na nią warczeć.
-Dżari! Co jest z tobą?- skarcił go.
-Weź go, mam uczulenie na koty!- krzyknęła jego nowa dziewczyna.
-Chodź Dżari, nic tu po nas- oboje poszliśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku, opierając się o wezgłowie, kiedy tygrys ułożył się w moich nogach.
-Jeżeli chcesz, to możesz dzisiaj tu spać- powiedziałam.
Zamruczał.
-Też jej nie lubisz, co?
Warknął.
-Wredny plastik- prychnęłam.
Potem wzięłam prysznic i postanowiłam sobie coś obejrzeć w telewizji z Dżarim.
-Widzę, że randka z Axlem się nie udała, co?- usłyszałam zza pleców.
-Mylisz się. Było cudownie. Ale Dżariemu chyba zaszkodziło spotkanie z twoją nową dziewczyną. Puścił pawia trzy razy.
-Nie mam kompletnie pojęcia o co ci chodzi. Michelle jest śliczna, miła, kochana...
-Powiedz to tygrysowi, bo to on haftuje jak ją widzi.
Nie odpowiedział, tylko poszedł na górę. Po filmie, poszłam z dużym kotem do pokoju. Położył się w nogach łóżka i zasnęliśmy. Następnego dnia spotkałam się z Axlem z samego rana, ale to, czego dowiedziałam się później zburzyło mój świat...
Czego dowiedziala się bohaterka? No czego? Blagam pisz kolejny rozdział szyciej, bo umieram z ciekawości!!! :D
OdpowiedzUsuńZazdrość, uwielbiam tego bloga!!! :D Jesteś świetna :D
Powodzenia i pozdrowienia!! M.